Interferon kontra wirusy, a starzenie się organizmu

Interferon kontra wirusy, a starzenie się organizmu

15 grudnia 2012 0 przez Dr Renata Zarzycka

Wyobraźmy sobie, iż w ustroju człowieka „grasuje” wiele chorobotwórczych bakterii, wirusów i grzybów, a także wiele toksycznych związków wytwarzanych przez nie. Wystarczy też złe pożywienie, zaparcia, stres czy brak dotlenienia organizmu, aby związki te wytworzyły się w większych ilościach i zaczęły zaburzać metabolizm, zakwaszając organizm. Prowadzi to w efekcie, do coraz silniejszej toksemii. Na takim podłożu dobrze zaczynają rozwijać się patogeny. Przez długi czas zatruwają narządy wewnętrzne, porażają układ nerwowy, wywołując coraz większą depresję, bóle głowy, a nawet choroby psychiczne. Mogą być przyczyną większości chorób degeneracyjnych (stwardnienie rozsiane, choroba Parkinsona czy Alzheimera), łącznie z chorobami nowotworowymi, na które często wpływają onko-wirusy.

Wirusy są dość trudne do zwalczenia. Są odporne na działanie antybiotyków. W przeciwieństwie do bakterii, które same mogą ulegać reprodukcji, wirusy aby się rozmnażać muszą najpierw wtargnąć do komórek w organizmie ludzkim, zmienić ich kod genetyczny na własny i przejąć ich funkcje. Zahamowanie szkodliwego działania wiąże się z zapobieganiem ich reprodukcji, co jednak należy dokonać bez zniszczenia zdrowych komórek, a to nie jest możliwe za pośrednictwem antybiotyków.
Nie można zniszczyć komórek w organizmie!

Jednym z nich są składniki natury, które skutecznie pobudzają nasz system obronny, do wzmożonej produkcji interferonu, w razie zagrożenia infekcją.

Renata Zarzycka-Bienias – ZnanyLekarz.pl.

Oto fragment z książki „Noni. Polinezyjski sekret zdrowia ,  na ten temat:

Ksiązka o owocu noni„Często za pomocą detoksykacji (oczyszczania), np. ziołami, ciężko jest je usunąć z organizmu. Czasem trzeba wprowadzić więcej dodatkowych składników pobudzających naturalne procesy naprawcze w organizmie, polegające m.in. na pobudzeniu wytwarzania większej ilości interferonu.

Interferon-gamma (INF-gamma) to typ interferonu, który jest pobudzany przez noni. Jest aktywną substancją działającą przeciwwirusowo oraz przeciwnowotworowo. Interferon to bardzo ważny czynnik, chroniący komórkę przed inwazją wirusa do jej wnętrza oraz przed dokonaniem zmian kodu genetycznego w komórce. Substancja ta zmniejsza odtwarzanie wirusa w komórkach przez hamowanie syntezy wirusowego RNA i DNA. Według dr Hirazumi, interferon aktywuje cytotoksyczność makrofagów wobec komórek nowotworowych i patogenów mikrobiologicznych, działa synergicznie z innymi czynnikami, indukując produkcję m.in. tlenku azotu przez makrofagi.

Interferon ochrania kwas hialuronowy (hyaluronic acid) – „gąbczastą” substancję, która odpowiedzialna jest za utrzymywanie odpowiedniej ilości płynów i wody. W wyniku ich braku, tkanka marszczy się jak gąbka (widać to po utracie jędrności skóry lub zmarszczkach). Kwas hialuronowy „cementuje” przestrzeń między komórkami tkanki. Chorobotwórcze bakterie i wirusy wydzielają toksyczną substancję chemiczną, która niszczy kwas hialuronowy, umożliwiając tym samym łatwiejszą penetrację patogenów do wnętrza komórki. Niszczenie to jest łatwo zauważalne na skórze w postaci przebarwień, plam, piegów, czyraków, trudno gojących się lub ropiejących ran spowodowanych infekcją np. gronkowca złocistego, grzybów lub innych pasożytów. Zmiany te nie będą widoczne od razu, ale nasz organizm w pewnym momencie da sygnały o chorobie.

Podobnie jak przeciwciała ‒ interferon produkowany jest przez komórki układu obronnego. Im silniejsza odporność, tym lepsza produkcja interferonu. Im większą ilość interferonu wytworzy organizm, tym bardziej będzie odporny na wirusy i nowotwory.  (…)

Jeśli w wyniku przewlekłych zakażeń lub chorób nowotworowych, cierpimy na chroniczny niedobór interferonu (budowa interferonu gamma na obrazku obok), będzie to również widoczne, choćby w formie szybszego starzenia się organizmu zewnętrznie – w postaci zmarszczek ‒ oraz wewnętrznie w postaci znacznie szybszego zużycia się narządów wewnętrznych i chorób z nimi związanych, niż mógłby świadczyć o tym wiek metrykalny organizmu.” 

Filmy o owocu noni tutaj >>

Równie cennym sprzymierzeńcem w chorobie wirusowej jest witamina C.
Ponieważ diabeł tkwi w szczegółach, liczne straszaki w formie różnych sponsorowanych przez firmy farmaceutyczne artykułów, skutecznie zniechęciły ludzi do stosowania konkretnych – leczniczych dawek witaminy C.  Dzięki temu w maleńkich daweczkach jak dla myszki polnej czyli ok. 200mg, taka witamina nie ma najmniejszych szans zadziałać na chorobę wirusową i jej rozmiar – taki okruszek witaminy C nie będzie w stanie ochronić DNA komórki i zatrzymać lawinowego namnażania się  w niej wirusa. Warto wiedzieć, że dawki lecznicze witaminy C dla osoby o masie ciała ok. 50 kg,  zaczynają się od minimum 5 gram dziennie i zwiększamy je w zależności od stopnia nasilenia choroby, złego samopoczucia czy też gorączki – nawet do 20 ram w ciągu kilku pierwszych dni choroby. Nie czekamy na rozwinięcie się choroby – wtedy może być za późno na zastopowanie. Jeśli ktoś zastosuje dawki jak dla swojego kota, to nie może mieć pretensji, że witamina C nie dała rady mu pomóc w infekcji, a wirus rozszalał się na dobre. Ja od 7 roku życia swoim dzieciom w chorobie podawałam ulubiona, skuteczna i sprawdzona wielokrotnie dawkę –  3 x po 3 tabl.  C 1000 i zawsze infekcje mijały po kilku dniach wzmacniając przy tym organizm dzieci – nie stosują nigdy antybiotyków. Co do mitu o kamieniach nerkowych , pisałam już w poprzednich wpisach na blogu – jak powstają kamieni nerkowe uczą się dzieci w gimnazjum na anatomii i fizjologii człowieka i wiedza, że przyczyn jest bardzo wiele, ale nie należy do nich witamina C. Dla dociekliwych, polecam podręcznik do biologii klasa II gimnazjum.

Witamina C łączy się z wirusem, bakterią lub substancją chemiczną, tworząc nowy związek, który musi zostać utleniony przez dalsze ilości witaminy C. Dlatego nalezy podawać odpowiednie ilości witaminy C – oby nie za mało – lepiej więcej bo nadmiar wydali się z organizmu, a leczenie witaminą C należy kontynuować przez dłuższy czas nawet po wystąpieniu pierwszych oznak polepszenia. W odniesieniu do układu immunologicznego, witamina C wspiera funkcjonowanie gruczołów nadnerczy w natężonym wysiłku, stymuluje produkcję interferonu, tym samym wzmacnia działanie przeciwwirusowe i przeciwbakteryjne białych krwinek.
Naturalna witamina C jest silnym w działaniu przeciwutleniaczem rozpuszczalnym w wodzie, co powoduje jej łatwe przenikanie do tych tkanek, które są bogate w wodę. Przenika ona do każdej komórki i hamuje rozwój grzybów, bakterii czy wirusów, które mogły ją opanować i rozpocząć akcję zmiany kodów genetycznych. Komórka pęka i obumiera, nie pozostawiając aktywnych wirusów, które mogłyby kontynuować niszczycielską działalność.

Niedobór witaminy C powoduje spadek liczby limfocytów T i interferonu, na których opiera się działanie układu immunologicznego. A przecież tworzą one pierwszą linię obrony w walce z wirusami i bakteriami atakującymi nasz organizm.

Po przeprowadzeniu w latach trzydziestych swoich badań nad działaniem tej witaminy dr med. Frederik Klenner sformułował następujące wnioski:

 „Stopień neutralizacji infekcji wirusowej jest proporcjonalny do stężenia witaminy C w organizmie i okresu jej działania”.

Doktor Cheraskin porównuje działanie witaminy C na wirusy do działania antybiotyków, które nie mają tu pola do popisu. Witamina C działa stymulujące na układ odpornościowy, powodując wzrost poziomu silnego antyoksydantu glutationu, niezbędnego dla prawidłowego działania obronności organizmu. Nawet nieznaczny niedobór witaminy C może powodować zaburzenia w funkcjonowaniu układu odpornościowego oraz jego podatność na wszelkie infekcje bakteryjne, grzybicze i wirusowa.

Wysoki poziom witaminy C w organizmie sprzyja tworzeniu maksymalnych zasobów glikogenu w wątrobie i wzmocnieniu jej czynności odtruwających. Stąd znaczenie witaminy C rośnie jeszcze bardziej w obliczu postępującego wciąż wzrostu liczby zachorowań na zapalenie wątroby typu B i C, na ASIDS i pneumocystozę.
Doktor Smitha wezwano raz do pacjenta cierpiącego na AIDS, znajdującego się w stanie półśpiączki, z powikłanym zapaleniem płuc. Jego skóra przybrała odcień niebieskawa, chociaż przez cewnik umieszczony przez nozdrza do organizmu chorego wpływało co minuta sześć do ośmiu litrów tlenu. Doktor Smith zaordynował cztery zastrzyki domięśniowe po 5 gramów witaminy C (łącznie 20 gram wit.C w oba mięśnie trójgłowe ramienia i w oba pośladki). Już po ośmiu godzinach stan pacjenta uległ poprawie wciąż był oczywiście ciężko chorym człowiekiem, lecz potrzebował tylko 4 litrów tlenu na minutę, a po tygodniu takiej kuracji wrócił do domu.

Doktor Roger Williams sugeruje, że prawidłowa dzienna dawka profilaktyczna witaminy C, oscyluje wokół ilości 2-2,5 grama. Osoby palące przyswajają witaminę C skrajnie źle. Nawet przy stałym zażywaniu jej z pokarmem – cały czas występuje u nich deficyt.

Selen jest cenionym mikroelementem w chorobach infekcyjnych.
W latach 70. XX wieku badacze odkryli, że selen może zapobiegać mutacjom, czyli zmianom w materiale genetycznym przekazywanym często następnym pokoleniom. Mutacje te mogą wywoływać choroby i warto im zapobiegać. W 1973 roku został okryty enzym glutationu nadtlenkowy, który zawiera w swojej strukturze 4 atomy selenu. Działa przeciwko wolnym rodnikom tlenowym, nadtlenkowi wodoru i nadtlenkom kwasów tłuszczowych, zapobiegając uszkodzeniom komórek przez te czynniki jak też prze wirusy.
Selen nie pozwala na rozmnażanie się wirusów karcynogennych. Stosowanie suplementacji selenem (naturalna forma najlepiej wchłaniana to selenometionina) jest nadzieją dla osób zainfekowanych wirusem brodawczaka, a szczególnie kobiet z zagrożeniem raka szyjki macicy i ze złymi wynikami badań cytologicznych. Selen, szczególnie ważny jest w chorobach przewlekłych jak np. stany zapalne jelita spowodowane obecnością pasożytów (szczególnie drożdżaków) i ich toksynami (lub chroni przed toksynami pochodnymi z leków farmakologicznych), zgaga i nadkwasota, zakażenie Helicobacter pylori czy też refluks żołądkowo-przełykowy powodujący np. chorobę o nazwie Przełyk Barreta, wirusowe zapalenie wątroby i inne, które z czasem poprzez długotrwałą mutacje tkanek prowadzić mogą do chorób nowotworowych.
Selen wyraźne polepszenie stanu chorego opisano przy podawaniu selenu w przebiegu chorób autoimmunologicznych (reumatoidalnych stanów zapalnych stawów, łuszczycy, alergia glutenowa, zespół złego wchłaniania jelita, astma), zapalenia trzustki, zapalenie stawów i kości – artretyzm, wirusowego zapalenia wątroby, choroby wieńcowej, zapalenia jąder i jajników oraz w chorobach płucnych. Selenu szukaj w preparacie Pro Selenium >>, który zawiera najlepiej wchłanialną formę selenu –  selenometioninę.

Czosnek w odmianie czosnek chiński, o silnej mocy biologicznie czynnych olejów eterycznych znajduje się w suplemencie – Garlic Max >>.  Podany w odpowiedniej ilości czosnek, działa jak naturalny antybiotyk a nawet lepiej – jak  tzw. probiotyk.  Główną substancją czynną czosnku jest allicyna, która charakteryzuje się silnym działaniem antybiotycznym. Naukowcy porównali moc allicyny do penicyliny i okazało się, że stosunek jest jak 1:15, czyli 1 mg allicyny ma moc działania 15 mg penicyliny. Zawiera ponad 200 różnych biologicznie aktywnych substancji – witamin, minerałów, aminokwasów i enzymów. Okazuje się, że jedna kapsułka z koncentratem Garlic Max  odpowiada sile działania prawie 1 małej główki czosnku.  Kapsułka Garlic Max – produktu popularnie przez nas nazywanego „czosnkiem” zawiera bezzapachowy koncentrat olejku czosnku chińskiego, który swoją mocą działania wielokrotnie przewyższa uprawiany w naszym klimacie czosnek.

Lizyna nie może wyleczyć z wirusa herpes (opryszczki), brodawczaka, onkowirusa czy wirusowego zapalenia wątroby typu C lub B i to musimy sobie wyraźnie powiedzieć. Nawet, gdy nie doszło do ataku wirusa, choroba drzemie w środku nas. Wirusy „obozują” w komórkach i zwojach nerwowych, dobrze schowane przed komórkami patrolowymi systemu immunologicznego m.in. przed interferonem. W momencie osłabienia układu odpornościowego organizmu, np. wirusy herpes lub brodawczaka, opuszczają swe schronienie i podążają ku powierzchni skóry. Objawia się to powstawaniem charakterystycznych pęcherzyków na wargach lub organach płciowych. Ognisko choroby leży jednak w komórkach nerwowych.

Ta, wydawało by się, niegroźna wysypka, jest wyrazem chronicznej i dobrze ukrytej choroby w systemie nerwowym, choroby mogącej zaatakować szpik kostny kręgosłupa i mózg. Aczkolwiek objawia się w postaci pęcherzyków na powierzchni skóry, właściwym obiektem jej ataku jest system nerwowy.

Renata Zarzycka-Bienias – ZnanyLekarz.pl

Wielu naukowców uważa dzisiaj, że herpes jest wyzwalaczem całego szeregu dolegliwości jak np. pewnych form migreny, neuralgii, choroby Mienieres, zapalenia błon śluzowych ust, paraliżu twarzy, zapalenia opon mózgowych i tkanki łącznej, zapalenia szpiku kostnego, rogówki, pęcherza, wątroby, płuc i bronchitu jak również nowotworów podbrzusza i jamy ustnej.
To wszystko wydaje się być skrajnie przesadzone. Weźmy jednak pod uwagę, że królik, któremu wkropi się do oka ciecz z pęcherzyka herpesu, w ciągu miesiąca umiera na zapalenie opon mózgowych!
Dlatego coraz więcej naukowców uważa, że wirusa herpesu należy nie tylko trzymać za pomocą lizyny w szachu, lecz poprzez codzienne „bombardowanie” lizyną osłabiać go i utrzymywać w ciągłej defensywie. Szczegóły na temat naturalnej formy tego aminokwasu egzogennego L-Lysine Plus, tutaj >>